Bobby Fischer zniszczył jego szachową karierę!
Robert James Fischer był zdecydowanie ikoniczną postacią - zrobił dużo dla szachów nie tylko względem rozwoju gry, ale też pod względem medialności!
W moich czasach studenckich zdarzyło mi się opuścić zajęcia z fizyki, co usprawiedliwiłem wyjazdem na turniej szachowy.
Nasz prowadzący zapewne myślał, że robię sobie żarty i zaczął odpytywać mnie z historii szachów. Padło kilka "kontrolnych" pytań właśnie o Mecz Stulecia! Widać, że Fischer to ikona, skoro wrył się w pamięć osoby, która nigdy nie grała w szachy
Wiele osób prosiło mnie o analizę pojedynku Spassky-Fischer, ale wydaje mi się, że tę opowieść trzeba prześledzić trochę dokładniej - zaczynając od meczu...
Fischer - Taimanov
Być może nie każdy kojarzy tego zawodnika, ale z pewnością obił Wam się o uszy wariant Taimanova z Obrony Sycylijskiej. Mark Taimanov był w dziesiątce najlepszych szachistów na świecie od 1946 do 1956, zdecydowanie należało się z nim liczyć - w swojej karierze zebrał 6 skalpów Mistrzów Świata!
Panowie spotkali się w ćwierćfinale Turnieju Kandydatów (teraz zawody rozgrywane są systemem kołowym, wtedy grano puchar) w 1971 roku.
Reprezentant ZSRR przybył na pojedynek wyposażony w notatki od byłego Mistrza Świata Botvinnika, a dodatkowo mógł liczyć na wsparcie dwóch sekundantów - obaj z tytułem arcymistrza. Natomiast Fischer przyleciał sam, a dodatkowo podśmiewywał się z pomocników Taimanova
Jak widać - w pierwszej partii Fischer zastosował Obronę Królewsko-Indyjską, czyli debiut, w którym radził sobie świetnie oboma kolorami (białymi grywał Atak Królewsko-Indyjski).
Porażka w pierwszej partii (i to białymi!) jest ogromnym problemem w kontekście meczu - teraz reprezentant Sowietów musiał gonić wynik.
W tej partii Taimanov zastosował "swoje" ustawienie z Sycyla, ale został zaskoczony w dwunastym posunięciu i finalnie partia zakończyła się porażką czarnego. Warto tutaj wskazać, że Fischer też popełniał mnóstwo błędów!
Fakt, że był górą, ale walka była mocno wyrównana. To daje do myślenia - widać, ze w szachach nie chodzi o perfekcję, a chodzi o popełnianie mniejszej ilości błędów niż przeciwnik.
(Fischer, Taimanov i sędzia Bozidar Kszic)
Jednak niezależnie od przebiegu partii wynik był już dramatyczny dla Taimanova. W końcu grali mecz złożony z 10-ciu partii. Dystans niewielki, a 2 punkty w plecy!
Tutaj sytuacja Taimanova była już beznadziejna. Po trzech porażkach bardzo ciężko się podnieść. Szczególnie w meczu. W "normalnym" turnieju, gdzie gra kilkudziesięciu graczy (system szwajcarski) po porażce dostajemy słabszego (przynajmniej teoretycznie) przeciwnika. Więc stosunkowo łatwo się odkuć.
Natomiast w meczu dostajemy ciągle tego samego oponenta, który dodatkowo jest w coraz lepszym humorze!
Fischer wykazał się fenomenalną techniką realizacji przewagi - ten przykład był cytowany w wielu książkach o strategii! Reprezentant USA pokazał jak wykorzystać atuty gońca w pozycji z pionami na obu skrzydłach
Tym sposobem wynik był już właściwie przesądzony. A dodatkowo sposób w jaki Taimanov finalnie przegrał, z pewnością działał tragicznie na psychikę tego zawodnika.
Z pewnością nie jest niespodzianką, że później powstała książka o takim tytule. Ale przed nami jeszcze ostatnia partia!
Nie ulega wątpliwościom, że Taimanov miał swoje szanse i wynik nie odzwierciedla jego siły gry. Praktycznie w każdej partii Fischer popełniał błędy, po których przeciwnik mógł wrócić do gry. Zabrakło jednak trochę dokładności i stąd mecz zakończył się wynikiem tragicznym.
Reprezentant ZSRR z pewnością był zdruzgotany swoim wynikiem sportowym, ale po powrocie do kraju czekały go znacznie większe nieprzyjemności niż rozbite ego.
Taimanov miał powiedzieć po meczu: "Cóż, przynajmniej została mi jeszcze muzyka". Musiał wiedzieć, że w tamtym otoczeniu politycznym jego kariera szachowa jest skończona.
Władzom jednak wynik 6-0 tak bardzo nie przypadł do gustu, że pozbawiono Taimanova stypendium sportowego, ale też zakazano występów publicznych (nie mógł grać koncertów) oraz stracił przywilej zagranicznych podróży.
Mało tego - zakazano mu nawet publikowania artykułów szachowych!
Jako ciekawostkę wspomnę, że po kolejnych podbojach Fischera Sowieci zrozumieli, że z tym gościem nie ma lekko i znieśli kary nałożone na Taimanova. Co zabawne mimo niesławy (śmiano się, że właściwie ZSRR mogło wystawić człowieka "z ulicy", a wynik byłby ten sam) Mark radził sobie nieźle. Nawet został ojcem bliźniaków w wieku 78 lat