Jak grać przeciwko Londonowi?
Na start mam coś dla leniuchów, którym nie chce się czytać całości:
System Londyński, rakieta Cinkrofa, czy "zbrodnia przeciwko szachom" - to ustawienie nosi różne nazwy, ale zawsze chodzi o to samo. Biały wykorzystuje tempo więcej, aby ustawić niesamowicie solidną pozycję, w której czarny przejdzie załamanie psychiczne.
Dlaczego nienawidzę tego debiutu?
"Gra na remis białymi to zbrodnia przeciwko szachom" - Michaił Tal
Ja wiem, że są tacy zawodnicy jak GM Gata Khamsky, IM John Bartholomew, czy IM Eric Rosen - eksperci, którzy mają te pozycje opanowane do perfekcji i potrafią pograć na wygraną. Jednak nie ma co się oszukiwać. Większość zawodników grających "Londona" wychodzi z założenia, że "ustawię solidną pozycję, to nic nie podwalę, więc może nie przegram".
Jeszcze rozumiem wyciągnięcie takiego debiutu w ostatniej rundzie turnieju, gdzie remis daje mi pierwsze miejsce. Ale katowanie tego samego (nudnego!) ustawienia w Internecie podchodzi pod jakieś schorzenie
Oczywiście nie chcę szerzyć nienawiści, więc dla formalności muszę stwierdzić, że obiektywnie London jest systemem, który można grać i nie ma w tym nic złego. Po prostu ja go osobiście nie cierpię (tak jak np. wymiennego Francuza, lub Słowiana).
A sam ustawiam Londona jedynie wtedy, kiedy w drugim ruchu upuszczę pionka na c3, chcąc go ustawić na c4
Jako przykład chciałbym podać tę partię - choć nie znam przeciwnika i ciężko mi wskazać jego motywację. Jednak niezwykle często widuję wśród "Londoniarzy" osoby niezwykle ugodowe, które siadają do partii z myślą "byle nie przegrać", zamiast "wygram!".
Oczywistym jest, że to obserwacja własnych doświadczeń i dowód anegdotyczny:
W mojej ocenie takie sytuacje, że mam gorszą, a przeciwnik forsuje remis zdarzają mi się w Londonie znacznie częściej niż w innych debiutach. Być może zawodnicy przyzwyczajeni do "zabetonowanych" pozycji mają problem z podjęciem ryzyka.
W tym artykule przedstawię kompleksowy poradnik radzenia sobie z tym ustawieniem. Oczywiście liczę na to, że moi czytelnicy wykorzystają wiedzę w praktyce i wybiją "Londoniarzom" ten debiut z głowy.
Jak ustawiać się przeciwko Londonowi?
Przede wszystkim - AGRESYWNIE! Wydaje mi się, że zawodnicy stosujący ten debiut lubią spokojne, zamknięte pozycje, w których mogą powoli gnębić swojego przeciwnika. Dlatego my musimy zrobić tak, żeby to było niemożliwe.
Niestety okazuje się, że nie da się podać jednego rozwiązania na wszystkie nasze bolączki. Inne pozycje będziesz dostawał, kiedy grasz 1...d5, inne kiedy 1...Sf6, a dodatkowo przeciwnik może grać w drugim ruchu Sf3, albo Gf4. Ale spokojnie - wszystko przeanalizujemy.
Weźmy pod lupę opracowanie proponowane przez IM-a Levy'ego Rozmana, który jest bardzo silnym blitzkarzem i jednym z najpopularniejszych propagatorów Londona. Pamiętajcie - w szachach trzeba być sprytnym. Spróbujemy ustalić skąd Londoniarze czerpią wiedzę na temat Londona, a potem ustalimy jak my powinniśmy na to reagować!
Na wstępie muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, że udało mu się zmieścić w 10 minut! Levy proponuje najsprytniejsze podejście, czyli ustawianie się przez 2.Gf4, co daje białemu największą elastyczność.
Co my na to?
Jeżeli grasz 1.d4 d5:
Żeby w pełni wykorzystać powyższą propozycję warto się doszkolić w temacie gry z izolowanym pionem:
Jeżeli grasz 1.d4 Sf6:
Oczywistym jest, że te dwa mini-opracowania nie obalają londona (ani nagrania Levy'ego), ale czarny po prostu dostaje przyjemne pozycje, w których biały nie może ustawiać swojego schematu. W ten sposób zmuszamy przeciwnika do myślenia. Zawodnik na poziomie IMa sobie w takiej sytuacji poradzi, ale zawodnik na poziomie 1500, który w każdej partii ustawia to samo, może totalnie "zgłupieć".
Co zrobić po 2.Sf3?
To jest pewien kłopot, ponieważ ilość opcji jest ogromna i wszystko zależy od tego jakie grasz otwarcie: